„Witam
Jaki człowiek taki werdykt!!!!
Namaszczeni przez prawo ale nie przez ludzi!!
Zmiana nazwiska powinna być obowiązkowa po.....
Pozdrawiam
BB”.
Najwyraźniej ktoś podpisany inicjałami BB zaopiniował tymi słowy moją blogową pisaninę o postępowaniu sędziów wrocławskiego Sądu Okręgowego, z jego prezesem Ewą Barnaszewską na czele, w sprawie moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Anonim chyba nie przewidział, że wraz z tym wirtualnym listem otrzymam też pełne imię i nazwisko „użytkownika” skrzynki nadawczej, którym jest… Bożena Barnaszewska!
Zareagowałem niezwłocznie:
„Witam serdecznie
Intrygujący ten mejl od Pani. W Polsce są zaledwie trzy osoby o nazwisku Barnaszewska i dwie - Barnaszewski. Czyżby Pani była kimś spokrewnionym z prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu? Przykro mi, że ona tak kompromituje to rzadkie nazwisko...
Pozdrawiam z szacunkiem
Adam Kłykow”.
Minęło kilka dni, a odzewu brak…
Jeszcze niezbędne - moim zdaniem - wyjaśnienie,
dlaczego zdecydowałem się ujawnić treść
mejla Bożeny Barnaszewskiej. Bo po pierwsze: dotyczy on osób publicznych
(sędziów), a po drugie: autorka korespondencji nie zastrzegła jej treści tylko
do mojej wiadomości (co zobowiązywałoby mnie, dziennikarza, do zachowania tajemnicy).
PS. Nawiązując do wczorajszej notki, informuję kogo to interesuje: nieszczęśliwie wykasowane, z pocztowego okienka "odebrane", mejle od Piotra Baranowskiego i Bożeny Barnaszewskiej, są - skopiowane - w okienku "wysłane", w moich odpowiedziach do obojga nadawców.
PS. Nawiązując do wczorajszej notki, informuję kogo to interesuje: nieszczęśliwie wykasowane, z pocztowego okienka "odebrane", mejle od Piotra Baranowskiego i Bożeny Barnaszewskiej, są - skopiowane - w okienku "wysłane", w moich odpowiedziach do obojga nadawców.