Wyjaśniło się, skąd na obu bramach głównego
gmachu wrocławskiego wymiaru niesprawiedliwości ten bełkotliwy – cytowany
przeze mnie wczoraj – komunikat: „Ze względu na konieczność zapewnienia
bezpieczeństwa i porządku publicznego, na podstawie art. 15 ust. 1 w zw. z art.
4 ust. 2 ustawy o Policji z dnia 06.04.90 r. (Dz. U. nr 30 poz. 179 ze zm.),
przed wejściem na teren Sądu należy okazać dowód osobisty”.
Otóż w maju 2014 zawisła tam
najpierw informacja, napisana krócej i po ludzku: „PRZED WEJŚCIEM DO SĄDU PROSZĘ
O OKAZANIE DOWODU OSOBISTEGO” (wersaliki jak w oryginale).
Przyczepił się do niej – słusznie – Olgierd Rudak, szef i redaktor czasopisma internetowego „Lege artis”. Jak to upierdliwy dziennikarz i zarazem prawnik,
poprosił on kierownictwo Sądu Okręgowego o podstawę prawną legitymowania przez
policję, dyżurującą na sądowej „bramkach”, wszystkich gości i – co gorsza –
skanowania ich dowodów osobistych.
Zdaniem Rudaka, i moim też, decyzja prezesa SO, sędzi Ewy
Barnaszewskiej, zdaje się nie uwzględniać faktu, że w przeciwieństwie do czasów
PRL-u obywatele nie mają obowiązku noszenia dokumentu tożsamości przy sobie. A
skanowanie go może naruszać przepisy o ochronie danych osobowych.
Na zaczepkę Rudaka zareagował rzecznik
prasowy Barnaszewskiej, sędzia Marek Poteralski. Napisał m.in. (cytuję dwa
fragmenty bez poprawiania słownictwa i interpunkcji):
„Wyjaśniam, że szczególne środki ostrożności
które zostały zastosowane przy wejściu do Sądu Okręgowego we Wrocławiu są wynikiem
konieczności zabezpieczenia bezpieczeństwa osób uczestniczących w
postępowaniach w tym publiczności jak też Sędziów i pracowników Sądu. Jest to
spowodowane zdarzającymi się alarmami bombowymi a także groźbami wobec Sędziów”.
„Informuję, że (…) dowody osobiste osób
wchodzących do sądu nie są skanowane, natomiast urządzenie odczytuje z tych
dokumentów jedynie kod MRZ, który umożliwia weryfikację autentyczności
dokumentu i rejestruje jedynie dane osobowe zwykłe”.
Poza „zabezpieczaniem bezpieczeństwa”,
rzecznik Poteralski zwraca uwagę, że zgodnie z zarządzeniem prezes
Barnaszewskiej „każda osoba wchodząca na teren budynków Sądu zobowiązana jest
poddać się czynnością [!] kontrolnym”. Zgodnie z tymże zarządzeniem, „osoby
wnoszące do Sądu torby, teczki, aktówki oraz inny bagaż mają obowiązek poddać
je kontroli przy użyciu urządzenia rendgenowakiego [!] służącego do
prześwietlania bagażu”.
Polszczyzna zaiste zniewalająca. Gdyby
Poteralski zechciał chociaż przeczytać własny tekst przed upublicznieniem go,
uniknąłby przynajmniej podejrzenia o swój półanalfabetyzm.