środa, 9 lipca 2014

Sąd "zabezpiecza bezpieczeństwo" sędziów

   Wyjaśniło się, skąd na obu bramach głównego gmachu wrocławskiego wymiaru niesprawiedliwości ten bełkotliwy – cytowany przeze mnie wczoraj – komunikat: „Ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego, na podstawie art. 15 ust. 1 w zw. z art. 4 ust. 2 ustawy o Policji z dnia 06.04.90 r. (Dz. U. nr 30 poz. 179 ze zm.), przed wejściem na teren Sądu należy okazać dowód osobisty”.

   Otóż w maju 2014 zawisła tam najpierw informacja, napisana krócej i po ludzku: „PRZED WEJŚCIEM DO SĄDU PROSZĘ O OKAZANIE DOWODU OSOBISTEGO” (wersaliki jak w oryginale).

   Przyczepił się do niej – słusznie – Olgierd Rudak, szef i redaktor czasopisma internetowego „Lege artis”. Jak to upierdliwy dziennikarz i zarazem prawnik, poprosił on kierownictwo Sądu Okręgowego o podstawę prawną legitymowania przez policję, dyżurującą na sądowej „bramkach”, wszystkich gości i – co gorsza – skanowania ich dowodów osobistych.

   Zdaniem Rudaka, i moim też, decyzja prezesa SO, sędzi Ewy Barnaszewskiej, zdaje się nie uwzględniać faktu, że w przeciwieństwie do czasów PRL-u obywatele nie mają obowiązku noszenia dokumentu tożsamości przy sobie. A skanowanie go może naruszać przepisy o ochronie danych osobowych.

    Na zaczepkę Rudaka zareagował rzecznik prasowy Barnaszewskiej, sędzia Marek Poteralski. Napisał m.in. (cytuję dwa fragmenty bez poprawiania słownictwa i interpunkcji):

   „Wyjaśniam, że szczególne środki ostrożności które zostały zastosowane przy wejściu do Sądu Okręgowego we Wrocławiu są wynikiem konieczności zabezpieczenia bezpieczeństwa osób uczestniczących w postępowaniach w tym publiczności jak też Sędziów i pracowników Sądu. Jest to spowodowane zdarzającymi się alarmami bombowymi a także groźbami wobec Sędziów”.

   „Informuję, że (…) dowody osobiste osób wchodzących do sądu nie są skanowane, natomiast urządzenie odczytuje z tych dokumentów jedynie kod MRZ, który umożliwia weryfikację autentyczności dokumentu i rejestruje jedynie dane osobowe zwykłe”.

   Poza „zabezpieczaniem bezpieczeństwa”, rzecznik Poteralski zwraca uwagę, że zgodnie z zarządzeniem prezes Barnaszewskiej „każda osoba wchodząca na teren budynków Sądu zobowiązana jest poddać się czynnością [!] kontrolnym”. Zgodnie z tymże zarządzeniem, „osoby wnoszące do Sądu torby, teczki, aktówki oraz inny bagaż mają obowiązek poddać je kontroli przy użyciu urządzenia rendgenowakiego [!] służącego do prześwietlania bagażu”.

   Polszczyzna zaiste zniewalająca. Gdyby Poteralski zechciał chociaż przeczytać własny tekst przed upublicznieniem go, uniknąłby przynajmniej podejrzenia o swój półanalfabetyzm.