czwartek, 10 lipca 2014

Bajka o ZUS-ie

   Przed siedmioma górami, przed siedmioma lasami, w środku Europy, leży Polska. W tym wyjątkowym kraju jego najstarszymi mieszkańcami zajmuje się z osobliwą troską Zakład Utylizacji Składek, w skrócie: ZUS.

   Pracuje w nim wielu porządnych urzędników, bo jakoś na chleb dla swoich rodzin i dla rządzących próżniaków zarabiać muszą. Jednak prawdziwe kariery zawodowe robią tam przede wszystkim ci, którzy potrafią decydować o losach innych ludzi na ich szkodę, perfekcyjnie udając pacanów i matołów. Są przy tym niemal pewni, że za bezprawie nic im nie grozi, bo władcy – czy to był Kaczor, czy to jest Donald, czy to będzie choćby Kaczor Donald – zajmują się głównie sobą nawzajem i na kontrolowanie administrujących państwem podwładnych nie staje im czasu. W efekcie coraz więcej emerytów i rencistów żyje niedługo i nieszczęśliwie, nie doczekując obietnic wybrańców narodu: ani prawa i sprawiedliwości, ani cudów wszelakich…