Przed siedmioma górami, przed siedmioma lasami, w środku Europy, leży Polska. W
tym wyjątkowym kraju jego najstarszymi mieszkańcami zajmuje się z osobliwą
troską Zakład Utylizacji Składek, w skrócie: ZUS.
Pracuje w nim wielu
porządnych urzędników, bo jakoś na chleb dla swoich rodzin i dla rządzących
próżniaków zarabiać muszą. Jednak prawdziwe kariery zawodowe robią tam przede
wszystkim ci, którzy potrafią decydować o losach innych ludzi na ich szkodę,
perfekcyjnie udając pacanów i matołów. Są przy tym niemal pewni, że za bezprawie
nic im nie grozi, bo władcy – czy to był Kaczor, czy to jest Donald, czy to
będzie choćby Kaczor Donald – zajmują się głównie sobą nawzajem i na
kontrolowanie administrujących państwem podwładnych nie staje im czasu. W
efekcie coraz więcej emerytów i rencistów żyje niedługo i nieszczęśliwie, nie
doczekując obietnic wybrańców narodu: ani prawa i sprawiedliwości, ani cudów
wszelakich…