piątek, 4 lipca 2014

Obsesja pokrzywdzonego

   - Oj, uwziąłeś się na ten ZUS! – zauważył słusznie jeden z kolegów, stały czytelnik mojego bloga.

   - Też byś się uwziął - zareagowałem - gdyby durnie na państwowych posadach zrujnowali ci życie prywatne i zawodowe na ponad 9 miesięcy. A trwałoby to znacznie dłużej, gdyby nie moje zabiegi o przyspieszenie procedur sądowych. Wciąż czuję wewnętrzny niepokój, gdy pomyślę, co by się stało, gdybym był np. jakimś zniedołężniałym, niekumatym, biednym dziadkiem, bezradnym wobec bezprawia. Debilni sabotażyści bezkarnie zgnietliby mnie wówczas na miazgę. Dlatego próbuję nie dopuścić, aby swe przestępcze uczynki zamietli pod dywan. Protestuję, jak mogę, już nie tyle w interesie własnym, co w imieniu wszystkich pokrzywdzonych przez ZUS.
  
04.2008