poniedziałek, 14 lipca 2014

Na zastraszanie też jest paragraf

Tekst archiwalny

   W państwie demokratycznym obywatel skrzywdzony przez władzę nie powinien się jej bać.

   Dyrektor wrocławskiego ZUS Antoni Malaka próbował mnie zastraszać. Przeszło rok temu zacząłem jemu i jego współpracownikom zarzucać niezdolność do logicznego rozumowania i debilizm prawniczy (przejawiający się represjonowaniem bezrobotnego na podstawie przepisu, który miał go premiować za aktywność zawodową). Malaka poczuł się znieważony tą trafną diagnozą i doniósł na mnie do prokuratury. Na jej zlecenie przesłuchiwała mnie, w charakterze świadka, policjantka śledcza. Złożyłem wyjaśnienia, przedstawiając twarde dowody urzędniczej głupoty - i nastała cisza, trwająca w przypadku tego wątku sporu do dziś.

   Wygląda na to, że organa ścigania nie znalazły podstaw do oskarżenia mnie o znieważenie funkcjonariuszy państwowych, a sam Malaka się zreflektował i od tamtego czasu żadnymi szykanami mi nie grozi.

   Gdyby to robił, naraziłby się na odpowiedzialność z art. 190 par. 1 Kodeksu karnego: „Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2″ oraz na odpowiedzialność z art. 246 kk: „Funkcjonariusz publiczny lub ten, który działając na jego polecenie w celu uzyskania określonych zeznań, wyjaśnień, informacji lub oświadczenia stosuje przemoc, groźbę bezprawną lub w inny sposób znęca się fizycznie lub psychicznie nad inną osobą, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10″.

06.2008