Tekst archiwalny z czerwca 2012
Można?
Można! Republika Serbii jedną ustawą pozbawiła posad wszystkich swoich sędziów.
Po czym przeprowadziła proces ich rekrutacji i nominacji na nowo. Każdy
dotychczasowy sędzia mógł (jeśli chciał nadal pełnić urząd - to musiał) poddać
się ponownej weryfikacji. W rezultacie pozbyto się 837 spośród nich. Tak
wyautowano mniej więcej co trzeciego sędziego. Wyeliminowano niegodziwców,
którzy swymi orzeczeniami łamali zasady zawodowe i etyczne, w szczególności -
naruszali prawa obywatelskie.
Muszę
uczciwie zauważyć, że władze państwowe Serbii zabrały się do oczyszczania
sądowniczego szamba wbrew tamtejszej konstytucji z 2006, gwarantującej sędziom
dożywotnią nieusuwalność. Nie pochwalam tego, ale i nie potępiam. Uważam
bowiem, że czasem jedynym skutecznym sposobem na rozprawienie się z
bezprawnikami (a jakże często bywają nimi przestępcy w czarnych togach z
fioletowymi żabocikami, bezkarnie krzywdzący obywateli) są decyzje godzące w
istniejący porządek prawny. Byle tylko były… prawomocne (np. uchwalone przez
parlamentarną większość)!
Kolej
na podobną czystkę w polskiej gnojówce, zwanej „wymiarem sprawiedliwości”.
Dożyję?