czwartek, 15 maja 2014

Wolność słowa między szambem a gównem

   Wolność słowa w III RP mamy taką, że o degrengoladzie tubylczego „wymiaru sprawiedliwości” pisać w internecie można. Byle bez wyzwisk. I nazwisk. Najbezpieczniej na okrągło. Ogólnikowo.

   Bo kto śmie ujawniać konkrety, ten może zostać - jak ja - ocenzurowany przez Bognę Janke (zdumiewająco antyobywatelską i prourzędniczą szefową Salonu24) i jej podobnych „dziennikarzy”. Pilnujących, by blogujący o sądowym szambie nie identyfikowali poszczególnych gówien.

   A kto ma mus krytykować po nazwiskach, niech weźmie sobie za cel np. Putina albo Obamę. Redaktor Janke - odważna niczym Papkin - na to pozwoli.