Jak już pismaczyłem, dama ta z zaangażowaniem
godnym PRL-owskiego cenzora wywaliła ze swojego portalu internetowego w kosmos mój
„Blog weredyka” z tekstami o przestępczych praktykach sędziów i innych
funkcjonariuszy publicznych. Zrobiła to oczywizda ku chwale - gwarantowanej
obywatelom III RP przez konstytucję - wolności
słowa.
Dodam, że ponadto zainkasowała ode
mnie 123 zł za przesłanie mi zawartości skasowanego bloga - nie odzyskałem
jednak wszystkiego, za co zgodziłem się ów geszefciarski rachunek zapłacić. Teraz nie mogę nawet
doprosić się o odpowiedź na powtarzane w mejlach pytania: „1. Czy nie zauważa
Pani nic idiotycznego w fakcie, że otrzymałem z archiwum Salonu24 tylko swoje
komentarze - bez komentarzy czytelników, do których to komentarzy odnoszą się
moje komentarze? 2. Jak długo będzie Pani firmować własnym imieniem i
nazwiskiem tę ewidentną głupotę?”.
W blogosferze „Bogny Janke” robią dziś za autorytety me(n)dialne. Takie wirtualne czasy…