Redaktor
Bogna Janke nie jest blondynką z niewybrednych dowcipasów. Jest szefową portalu
publicystycznego Salon24. Jako taka ocenzurowała w całości - gwałcąc
konstytucyjne prawo obywatela do wyrażania swoich poglądów - mój „Blog weredyka”. Bo uznała, że udokumentowane zarzucanie Ewie Barnaszewskiej,
prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu, iż przyzwala ona nadzorowanym przez nią
sędziom na orzekanie niezawiśle od ustaw, narusza dobra osobiste tej - muszącej
się przecież liczyć z publiczną krytyką działalności służbowej -
funkcjonariuszki państwowej.
Redaktor Bogna Janke nigdy nie była blondynką z niewybrednych dowcipasów. Była
- jak właśnie odkryłem harcując po internecie - kandydatką na radną. W notce o
„grandzie w Konstancinie”, opublikowanej 22.11.2010 na forum Salonu24, opisała,
dlaczego nie mogła zagłosować na samą siebie i w konsekwencji przegrała.
Ponieważ o tym, że prowadziła kosztowną kampanię w nie swoim okręgu,
dowiedziała się dopiero w wyborczy, niedzielny poranek.
Ha, ha, ha! Cha, cha, cha!