Sentencja:
prawniczy debilizm nie zna granic, z państwowymi włącznie. Uzasadnienie: dwa
przykłady z życia wzięte.
Polskie,
a ściślej wrocławskie sędzie: Anna Sobczak, Elżbieta Sobolewska-Hajbert, Anna
Kuczyńska i Izabela Bamburowicz, po stwierdzeniu bezprawności niekorzystnych
dla mnie decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, przyznały mi 3 tys. zł
zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych i zerowe odszkodowanie za
wyliczalne co do grosza straty finansowe. Zostałem uszczęśliwiony przez ten
kwartet kwotą niższą od sumy obowiązkowych opłat i innych poniesionych kosztów
procesu (jeśli założyć, że czas też pieniądz, to wyszedłem na szukaniu
sprawiedliwości w sądzie, jak Zabłocki na mydle).
W
USA niejaka Kathleen Robertson z Austin w Teksasie otrzymała 780 tys. dolarów -
sic! - odszkodowania za złamanie kostki u ręki podczas pobytu w sklepie
meblowym. Kobieta doznała kontuzji w wyniku utraty równowagi po zderzeniu z
niesfornym dzieciakiem, który biegał tam jak oszalały. Najbardziej zdziwiony
wyrokiem sądu był właściciel sklepu. Chłopiec, sprawca wypadku, to bowiem
rodzony synuś poszkodowanej...