środa, 30 kwietnia 2014

Nie poznał siebie

   Po bliskich spotkaniach z niedorzecznie wyrokującą sędzią Anną Sobczak z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia, na jej nazwisko reaguję alergicznie. Jednak nie tylko dlatego zainteresował mnie Jacek Sobczak, sędzia Sądu Najwyższego. 

   Należy się mu, skądinąd specjaliście od prawa prasowego, czołowe miejsce w kafkowsko-mrożkowskim współzawodnictwie na najbardziej absurdalne orzeczenie polskiego "wymiaru sprawiedliwości". Jest bowiem współautorem - do spółki z Piotrem Hofmańskim i Ewą Strużyną - postanowienia SN z 25.03.2009, w którym Jerzy Jachnik z Bielska Białej (prezes Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu, godny podziwu za swą działalność społeczną) występuje w pisemnym uzasadnieniu najpierw jako pokrzywdzony Jerzy Jachnik (to akurat prawda), następnie jako Antoni Jarosz (?!), by w końcu przeobrazić się w... kobietę i na dokładkę - w oskarżonego o nadużycie władzy funkcjonariusza państwowego (mimo że nigdy w życiu nie był ani nią, ani nim).

   Jeśli takie kompromitujące numery robią sędziowie Sądu Najwyższego, to co się dziwić radosnej twórczości sędziów na niższych szczeblach drabinki trzeciej władzy...