niedziela, 20 kwietnia 2014

Ku państwu sędzioteistycznemu, czyli rozstrój ustroju

   Obywatele pokrzywdzeni przez tzw. wymiar sprawiedliwości III RP - zapamiętajcie ten cytat: zarówno prezesi sądów, jak i rzecznicy dyscyplinarni sędziów „nie mają uprawnień do ingerencji w treść wydanych przez sądy orzeczeń”. Zrozumieliście? To powtarzajcie sobie te słowa jak pacierz, zamiast np. bezproduktywnie skarżyć się prezydentowi państwa, premierowi, ministrowi sprawiedliwości, posłom czy rzecznikowi praw obywatelskich na niezawisłe od ustaw orzeczenia sądowe. Na podstawie własnych doświadczeń wiem, że na szukanie pomocy u nich (i innych funkcjonariuszy publicznych też) po prostu szkoda czasu!

    Wzmiankowany cytat pochodzi z pisma z 1.10.2010, skierowanego do mnie przez sędziego Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu - Marcina Cieślikowskiego. Oddelegowanego wówczas na  krótko do pełnienia obowiązków ogólnokrajowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów (wcześniej był i obecnie nadal jest rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów dolnośląsko-opolskich).
   Kto zatem ma uprawnienia do ingerencji w treść skandalicznych wyroków i postanowień sądowych - prawomocnych, ale niezgodnych z prawem? W III RP nikt poza samymi sędziami, a i to wyjątkowo! Specyficznych, bo nietykalnych przestępców (ich znak rozpoznawczy: fioletowy żabocik przy czarnej todze) skutecznie chronią „Cieślikowscy”. A im wszystkim naraz całkowitą bezkarność za orzeczniczą samowolkę gwarantują dożywotnie immunitety.

   Najwyższy czas na larum: taka trzecia władza - znaczy: niekontrolowana przez nikogo spoza tego nieprawdopodobnie zdeprawowanego środowiska - sprawia, że postępuje rozstrój ustroju! Trwa proces przekształcania się namiastki państwa prawnego w zagrażające demokracji i sprzyjające autorytaryzmowi państwo (to neologizm chyba wymyślony przez mnie) sędzioteistyczne.