Czym różni się wolność słowa w internecie w Turcji i Polsce?
Po dwóch tygodniach tamtejszy rząd zadecydował o zniesieniu blokady Twittera,
zastosowanej po publikacjach oskarżających o korupcję ichniejszego premiera
Recepa Tayyipa Erdogana. Wcześniej dwa sądy uznały takie postępowanie wobec
tego serwisu społecznościowego za nielegalne, naruszyło ono bowiem prawo do
swobody wypowiedzi.
U nas przed przeszło miesiącem – na początku marca 2014 – zablokowano moje
blogi na portalach Blog.pl i Salon24, gdzie m.in. publikowałem dowody orzekania
przez sędziów niezawiśle od litery ustaw. Do dziś nikt z powiadomionych o tym
(prezydent państwa, premier, rzecznik praw obywatelskich) nawet nie próbuje
przeciwdziałać skandalicznemu gwałtowi na Konstytucji RP, której artykuł 54
brzmi: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i
rozpowszechniania informacji”.
Na razie – stan na 4.04.2014 – zareagowała tylko Kancelaria Prezesa Rady
Ministrów, odsyłając cenzurowanego blogera, piszącego o sądowym bezprawiu, do…
sądu jako jedynego (sic!) organu właściwego do rozstrzygania sprawy. Błędne
koło.
Kafka, Orwell, Mrożek? Samo życie w III RP!
Kafka, Orwell, Mrożek? Samo życie w III RP!