Nie widzę niczego nagannego, gdy Barnaszewska spotyka się poza miejscem swojej pracy także z adwokatami. Jak to było np. 28.10.2010 w Auli Leopoldina Uniwersytetu Wrocławskiego, na ślubowaniu nowych członków palestry.
Zakładam bowiem w dobrej wierze, że na tych
pozasądowych zbiegowiskach samych swoich Barnaszewska uczciwie trzyma się
podziału ról w środowisku prawniczym. W swej bezgranicznej naiwności mniemam,
że rozmawia tam z prokuratorami i adwokatami tylko i wyłącznie o wymierzaniu
sprawiedliwości na korzyść ofiar przestępstw, nawet jeśli sprawcami krzywd są -
zdarza się w najlepszym towarzystwie - nosiciele szwarckiecek z czerwonym,
zielonym lub fioletowym podgardlem.
Uważam natomiast za niedopuszczalne osobiste
uczestnictwo Barnaszewskiej w świętowaniu jubileuszu Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych w jego oddziale we Wrocławiu, 27.10.2009. Przyjęcie przez nią
zaproszenia z instytucji, która jest jedną z najczęściej pozywanych do sądów,
wygląda co najmniej niemoralnie i stawia pod znakiem zapytania bezstronność tej
reprezentantki trzeciej władzy.
Gwoli historycznej prawdy przypomnę, że zdanie odmienne ma obiektywny jak Kali rzecznik dyscyplinarny dolnośląsko-opolskich sędziów - Marcin Cieślikowski. Wedle tego aparatczyka tzw. wymiaru sprawiedliwości, udział Barnaszewskiej w uroczystościach 75-lecia ZUS "w mojej ocenie nie jest sprzeczny z Zasadami Etyki Zawodowej Sędziów" (cytacik z jego pisma do mnie, datowanego 1.10.2010).
Gwoli historycznej prawdy przypomnę, że zdanie odmienne ma obiektywny jak Kali rzecznik dyscyplinarny dolnośląsko-opolskich sędziów - Marcin Cieślikowski. Wedle tego aparatczyka tzw. wymiaru sprawiedliwości, udział Barnaszewskiej w uroczystościach 75-lecia ZUS "w mojej ocenie nie jest sprzeczny z Zasadami Etyki Zawodowej Sędziów" (cytacik z jego pisma do mnie, datowanego 1.10.2010).
----------
Komunikat
Pani sędzi Ewie Barnaszewskiej melduję uprzejmie, że 11.03.2014 o godz. 20.19 zatelefonował do mnie anonimowy mężczyzna i wezwał na policję. Po 27 sekundach rozłączył się, nie podając, gdzie konkretnie, kiedy i po co mam się stawić. Jeśli dzwonił na czyjeś zlecenie, to zadanie wykonał, ale na premię nie zasługuje, bo zamiast postraszyć - rozśmieszył mnie swoją debilnością. Jeśli natomiast wykręcił ten numer nie proszony przez nikogo z "wymiaru sprawiedliwości", to wypadałoby ustalić, kto zacz, i uświadomić mu, że źle się bawi.