Jest możliwe jak najbardziej! Pod warunkiem,
że doniesie o tym administratorom blogów rodzina Ewy Barnaszewskiej, będącej
prezesem Sądu Okręgowego we Wrocławiu i członkiem Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa.
Kierownictwo Salonu24 i Bloga.pl dało się
zastraszyć i posłusznie spełniło jej „prośbę”. Wywaliło w kosmos wszystkie –
również te chwalące polski „wymiar sprawiedliwości”! – moje teksty opublikowane
w obu serwisach.
Jestem emerytowanym dziennikarzem znającym
prawo prasowe. W moim przekonaniu, pisząc o Ewie, Bogusławie i Marcie Barnaszewskich
nie naruszyłem ich prawa do prywatności ani innych dóbr osobistych. Interesowali
mnie oni wyłącznie jako osoby publiczne. A jak wiadomo, dane osobowe takowych
nie podlegają bezwzględnej ochronie.
W przypadku Ewy Barnaszewskiej recenzowałem
jej co najmniej nieetyczne postępowanie w sprawie moich roszczeń finansowych za
bezprawne (fakt bezsporny, stwierdzony przez sąd pracy) decyzje urzędników
Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Pisałem o bezkarnym – niekontrolowanym przez
nikogo spoza sądowej sitwy – przyzwalaniu przez Ewę Barnaszewską na orzekanie
przez nadzorowanych sędziów niezawiśle od litery ustaw: o świadczeniach
przedemerytalnych oraz o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (to ewidentne
przestępstwo przekroczenia uprawnień).
Pisałem o awansowaniu przez Ewę Barnaszewską
na przewodniczącą i zastępcę przewodniczącej Wydziału Cywilnego Odwoławczego
Sądu Okręgowego we Wrocławiu sędzi blokujących wznowienie procedury i zmianę
absurdalnego wyroku (dostałem symboliczne zadośćuczynienie, bez odszkodowania), nie tylko nierekompensującego moich – wyliczalnych z dokładnością
do jednego grosza – strat materialnych, lecz nawet niepokrywającego
poniesionych kosztów procesu.
Pisałem o przyjęciu przez Ewę Barnaszewską
zaproszenia na uroczystość jubileuszową we wrocławskim oddziale ZUS –
instytucji bodaj najczęściej pozywanej do sądów przez pokrzywdzonych
obywateli.
W przypadku męża Ewy Barnaszewskiej –
Bogusława Barnaszewskiego – powtórzyłem za Instytutem Pamięci Narodowej, że w
stanie wojennym był ławnikiem w sądzie wojskowym.
Natomiast w przypadku córki Ewy i Bogusława
Barnaszewskich – Marty Barnaszewskiej – wspomniałem o jej karierze radcy
prawnego.
Podkreślałem, że jeśli w moich blogach są
jakieś informacje nieprawdziwe, po ich wskazaniu jestem gotów natychmiast je
sprostować lub usunąć. Zero reakcji. Przypuszczam, że Ewie Barnaszewskiej nie spodobały
się nie tyle fakty nie do podważenia, ile moje opinie o niej. Domagając się ocenzurowania
ocen, dokonała gwałtu na konstytucji.
Zniknięcie moich blogów w serwisach
Salon24 i Blog.pl przypomina mi swą
tajemniczością „Proces” Franza Kafki. Dowodzi istnienia w III RP decyzyjnej
samowolki pod dyktando prominentnej funkcjonariuszki tzw. wymiaru sprawiedliwości.
----------
Powyższy tekst przesłałem - jako "Skargę na cenzurowanie" - do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska i rzecznika praw obywatelskich Ireny Lipowicz.
----------
Powyższy tekst przesłałem - jako "Skargę na cenzurowanie" - do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska i rzecznika praw obywatelskich Ireny Lipowicz.