środa, 5 marca 2014

Pomocnictwo? Współsprawstwo? Poplecznictwo?

   W kodeksach stoi czarno na białym, że przestępstwem jest też pomocnictwo. Polega ono na umyślnym ułatwieniu innej osobie popełnienia czynu zabronionego. Pomocnictwo występuje nie tylko w postaci działania, również poprzez zaniechanie. Może się tego dopuścić osoba, na której ciąży szczególny prawny obowiązek niedopuszczenia do łamania przepisów.

   W przypadku sędziów czynem zabronionym jest z pewnością orzekanie niezawiśle od konstytucji i innych ustaw. A tak się działo w sprawie moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Sędziowie – z Urszulą Kubowską-Pieniążek, Grażyną Josiak, Elżbietą Sobolewską-Hajbert i Anną Sobczak-Kolek na czele – na żadnym etapie postępowania, z odwoławczym i skargowym włącznie, nie zastosowali przepisów dotyczących meritum sporu. Zademonstrowali przestępczą samowolkę w jej najbardziej patologicznej postaci.
 
   Pisałem i mówiłem o tym szefom owych sędziów: prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu, członkowi Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa - Ewie Barnaszewskiej, prezesowi Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu - Andrzejowi Niedużakowi, wiceprezes tegoż SA  Barbarze Krameris i rzecznikowi dyscyplinarnemu dolnośląsko-opolskich sędziów - Marcinowi Cieślikowskiemu. Jednak oni nie zrobili nic, by nadzorowani przez nich sprawcy samowolki „w imieniu RP” ponieśli jakąkolwiek odpowiedzialność za niewątpliwe przekroczenie uprawnień.
 
   Czy tolerującym owo oczywiste bezprawie służbowym zwierzchnikom Kubowskiej-Pieniążek, Josiak, Sobolewskiej-Hajbert i Sobczak-Kolek można zarzucić pomocnictwo? Moim zdaniem, jak najbardziej.
 
   Zastanawiam się nawet, czy Barnaszewskiej, Niedużakowi, Krameris i Cieślikowskiemu nie dałoby się zarzucić czegoś jeszcze poważniejszego - mianowicie współsprawstwa. Występuje ono wtedy, kiedy udział osoby ułatwiającej komuś popełnienie czynu zabronionego jest na tyle istotny, że bez jej przyzwolenia przestępstwo przekroczenia uprawnień byłoby niemożliwe.
 
   Ponieważ prawnicy jak rzadko kto potrafią dzielić włos na czworo, należałoby również rozważyć zasadność zarzucenia Barnaszewskiej, Niedużakowi, Krameris i Cieślikowskiemu poplecznictwa. Czyli przestępstwa polegającego na utrudnianiu bądź udaremnianiu postępowania karnego przez udzielanie sprawcy przekroczenia uprawnień pomocy w uniknięciu odpowiedzialności.

   Ja tu o sądowych bezprawnikach, a co oni na to? Telepatycznie domniemywam, że krzywdzenie obywateli już wcześniej poszkodowanych przez innych funkcjonariuszy publicznych nie spędza zdeprawowanym sędziom snu z powiek. Ci nosiciele dożywotniego immunitetu są przekonani o swojej absolutnej bezkarności. W wierze we własną nietykalność wzmacnia ich dodatkowo brak jakiejkolwiek kontroli orzecznictwa przez kogokolwiek spoza ich korporacyjnej sitwy.