wtorek, 18 marca 2014

Jak nie urok Barnaszewskiej, to wdzięk Niedużaka

   Zmiany w składzie 25-osobowej Krajowej Rady Sądownictwa. Jedna roszada zainteresowała mnie szczególnie.

   21.03.2014 członkiem KRS przestanie być Ewa Barnaszewska, a nazajutrz zostanie nim Andrzej Niedużak. Obojgu zarzucam przyzwalanie nadzorowanym sędziom na orzekanie – w sprawie moich roszczeń finansowych wobec ZUS – niezawiśle od litery ustaw.

   Pożegnanie Barnaszewskiej z KRS nie ma żadnego związku z jej co najmniej nieetycznym postępowaniem na stanowisku prezesa Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Jest rezultatem zakończenia przez nią drugiej czteroletniej kadencji (na trzecią nie zezwalają przepisy).

   Powitanie Niedużaka w KRS też dzieje się niezależnie od jego – prezesa Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu – biernej postawy wobec sygnalizowanego mu przeze mnie orzeczniczego bezprawia. Jest wynikiem wybrania go tam przez „samych swoich”.

   Co gorsza, wymiana ta wygląda na krok wstecz na drodze do odkomuszenia tzw. wymiaru sprawiedliwości. O ile bowiem Barnaszewska zaczynała karierę sędziowską w roku 1989 (najpierw jako asesor), o tyle Niedużak wystartował do niej na przełomie lat 1981-1982 (debiutował w opolskim sądzie wojskowym tuż po wprowadzeniu stanu wojennego).