Tymczasem w realiach politycznych naszego
państwa ustawa zasadnicza ma status świeckiego pisma świętego li tylko dla nic
niemogącej opozycji. Dla rządzących – od lewa do prawa – zazwyczaj ma wartość
makulatury.
Propagandyści wmawiają tzw. zwykłemu obywatelowi,
że konstytucją może się on zawsze podeprzeć w swoich kontaktach z władzą. Ta
natomiast przeważnie daje mu do zrozumienia, że może się nią co najwyżej
podetrzeć.
Moja prośba do hipokrytów z „Wybiórczej”:
przestańcie uczyć społeczeństwo czytania konstytucji, zacznijcie wymagać od
funkcjonariuszy publicznych (od polityków każdej partii bez wyjątku oraz od
prokuratorów i sędziów zwłaszcza) jej przestrzegania! W interesie narodu, nie
własnym…