– Lech był ciapowaty, wiecznie podpity i
wykłócający się o samolot… Ja już się na tym doskonale znam i wiem, kiedy ktoś
jest na bani. A Leszek na wielu wystąpieniach państwowych był podpity.
Widziałem po oczach.
Przeczytawszy to, przewodniczący Stowarzyszenia
„Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą” – Ryszard Nowak
zawiadomił prokuraturę w Rzeszowie (Maleńczuk mieszka we wsi Jodłowa na
Podkarpaciu) o znieważeniu głowy państwa. Jednak wszczęcia dochodzenia w tej
sprawie odmówiła najpierw tamtejsza „rejonówka”, a 31.07.2015 – również
„okręgówka”.
Prokuratura w niepodlegającym zaskarżeniu,
prawomocnym postanowieniu tak uzasadniła swą decyzję: „Wypowiedź Macieja
Maleńczuka nosi datę 14 maja 2012 r., a więc odnosi się do nieżyjącej już w tym
czasie osoby. Oznacza to, iż brak jest znamion czynu zabronionego”.
Wniosek? Zmarłego prezydenta można lżyć do
woli i kompletnie bezkarnie!
Przy okazji przypomniałem sobie pewien równie
bulwersujący wyrok sądu, o którym pisałem w swoim „Blogu weredyka” we wrześniu
2010 w tekście pt. „Kij w oko takiemu prawu!” (cytuję go w całości, bez
korekty).
„Przestępstwo znieważenia prezydenta państwa
można popełnić tylko wobec prezydenta urzędującego, natomiast Lech Kaczyński
12.04.2010 urzędującym prezydentem nie był – orzekła w majestacie prawa Lidia
Hojeńska, sędzia Sądu Okręgowego we Wrocławiu. I uniewinniła 20-letnią
mieszkankę Oleśnicy Monikę P. od zarzutu ciężkiej obrazy głowy państwa.
Dwa dni po tragicznej śmierci Lecha
Kaczyńskiego w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, oskarżona umieściła na
jednej z biało-czerwonych flag, wywieszonych na znak żałoby narodowej, słowa:
„Chuj w dupę Kaczorowi. Wierni Polacy”. Wkrótce przyznała się do tego
wulgarnego wygłupu i złożyła samokrytykę.
Kobieta została skazana jedynie za
zbezczeszczenie flagi, którą jeszcze przed napisaniem obelżywych wyrazów
próbowała podpalić. Dostała za to pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu
na trzy lata.
Prokurator żądał kary za znieważenie i
symbolu państwowego, i osoby prezydenta. Uważał, że sprawczyni należą się
łącznie dwa lata więzienia – też w zawiasach.
Z wyroku sędzi Hojeńskiej wynika
jednoznacznie, że obowiązujące prawo pozwala bezkarnie ubliżać prezydentom
Polski – pod warunkiem, że już nie żyją. Oj, będzie się działo po zgonie
Wojciecha Jaruzelskiego albo Lecha Wałęsy!
Natomiast wrogów Józefa Piłsudskiego
ostrzegam: jego dobre imię – jak mniemam – jest pod ochroną także po śmierci.
Bo on prezydentem być mógł, ale nie chciał”.