– Podjąłem tą [inteligenci mówią „tę” –
przypisek mój] decyzję w trosce o Platformę Obywatelską. Jako
wiceprzewodniczącemu PO jej interes, jej szanse są dla mnie ważniejsze niż
osobiste ambicje.
Zadeklarował, że nadal chce pracować „na
sukces Platformy Obywatelskiej w najbliższych wyborach”.
– Podjąłem się zadania, które pani przewodnicząca
[Ewa Kopacz] mi powierzyła, to znaczy bycie liderem listy w moich rodzinnych
okolicach, w Bydgoszczy – dodał.
No proszę, dla chłoptasia Radka S. partia
ważniejsza nie tylko od jego ego, lecz również od Polski. I nawet po
najbliższych wyborach parlamentarnych nikt mu nie
naruszy nietykalności cielesnej (jak w bełkocie prawniczym nazywa się klapsa)
bez zaostrzonej kary, bo na mandat poselski pewnie jakoś się załapie
(lemingi zagłosują) i jako funkcjonariusz publiczny wciąż będzie chroniony bardziej
niż osoba prywatna.