poniedziałek, 8 czerwca 2015

Kukiz, Petru i Wrocław

   Zabetonowany, pookrągłostołowy układ polityczny w Polsce zaczyna wreszcie kruszeć. Głównie za sprawą dwóch buntowników: antysystemowego Pawła Kukiza i wewnątrzsystemowego Ryszarda Petru.

   Kibicuję im jako… wrocławski patriota. Obaj bowiem mają ścisłe związki z moim miastem.

   By zostać radnym Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, Kukiz zameldował się w zeszłym roku we Wrocławiu – w mieszkaniu swojej matki i zmarłego niedawno ojca. Swego czasu studiował administrację na Uniwersytecie Wrocławskim (a potem prawo i nauki polityczne na Uniwersytecie Warszawskim, jednak żadnego z tych kierunków nie ukończył). Jako rockman ściśle współpracował z wrocławianinem Janem Borysewiczem, nagrywając wspólnie m.in. hicior „Bo tutaj jest jak jest”. Jako polityk stał się spadkobiercą idei wrocławskiego profesora Jerzego Przystawy, czyli jednomandatowych okręgów wyborczych.

   Z kolei Ryszard Petru to wrocławianin rodowity. Doradzał w sprawach gospodarczych nie tylko Leszkowi Balcerowiczowi (gdy był on wicepremierem i ministrem finansów), lecz i marszałkowi województwa dolnośląskiego (za kadencji Rafała Jurkowlańca). A jednym z jego najbliższych przyjaciół politycznych jest też człowiek stąd – Władysław Frasyniuk.
  
   Tak czy owak, bliżej niż do Petru jest mi do Kukiza. Bo oprócz wprowadzenia JOW-ów najbardziej zależy mu na reformie sądownictwa i prokuratury.