sobota, 24 stycznia 2015

Janosik Malaka

   Ludzie, Antoni Malaka, dyrektor wrocławskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, przyznał pośrednio, że on i jego instytucja są zbójami! Zrobił to parokrotnie w wypowiedzi dla „Gazety Wrocławskiej” z 12.12.2008, w której przyrównał siebie i swoją firmę do Janosika.

   Jak wiadomo, żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku słowacki harnaś Janosik był hersztem bandy, dokonującej łupieskich napadów w Karpatach. Powołując się na niego, Malaka zapewne - jak mniemam - chciał dobrze, to znaczy miał zamiar wywołać u czytelników wrażenie, że być może ZUS jest instytucją - jak twierdzi mnóstwo jej niewdzięcznych klientów - grabieżczą, ale jednak szlachetną, bo zabiera bogatym, by dawać biednym.

   Pomijając zawartą w takim rozumowaniu hipokryzję, pan dyrektor dowiódł swojej niewiedzy. Wbrew bowiem legendzie, Janosik, faktycznie ogołacający z kosztowności głównie kupców i inne osoby majętne, wcale nie był miłośnikiem dobroczynności i głodującymi bynajmniej się nie przejmował. Rabował przede wszystkim z myślą o sobie i kompanach, by mieć za co z nimi chlać bez umiaru. Obdarowywał niektórymi skradzionymi rzeczami co najwyżej panienki z okolicznych wiosek (licząc - jak przystało na normalnego chłopa z jajami - że mu dziewuchy w rewanżu dadzą dupy) oraz lokalnych przekupnych urzędników (kalkulując do pewnego czasu jak najbardziej trafnie, że skorumpowani odwdzięczą się chronieniem go przed prawem).

   Reasumując: Malaka znów nie popisał się mądrością. Sufluję więc, aby zamiast niefortunnie przyrównywać siebie i ZUS do kogoś, kto za swe niecne czyny został w końcu powieszony na haku za żebro - poprzestał na jakichś bezpieczniejszych skojarzeniach, np. z ruskim bankiem, gdzie podobno nic z czyichś pieniędzy nie ginie, ale zarazem skąd nie sposób coś dostać…

12.2008