Bohaterką reporterskiej informacji jest
Monika M. W 2012 funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego sprawdzili
oświadczenia majątkowe tej pani prokurator, byłej szefowej Prokuratury
Rejonowej Wrocław-Krzyki Zachód. Doszukawszy się podczas kontroli nieudokumentowanych
i tym samym nieopodatkowanych dochodów z niewiadomych źródeł, zawiadomili prokuratorów
z sąsiedniego Opola. Oni natomiast śledztwo umorzyli, nie stwierdzając żadnego
przestępstwa karno-skarbowego swojej koleżanki z organu ścigania. Zauważyli
tylko drobne nieprawidłowości, które na dodatek uległy już przedawnieniu. CBA z
umorzeniem śledztwa się nie zgadza. Wniosła na tę decyzję zażalenie do sądu.
Komentarze pod tekstem Rybaka nawiązują
głównie do znanej mądrości ludowej, która brzmi: „Kurwa kurwie łba nie urwie”
(w wersji bardziej cenzuralnej: „Kruk krukowi oka nie wykole”). Święta prawda!
Z naszymi tubylczymi prokuratorami coś
rzeczywiście jest nie tak. Ci strażnicy prawa w teorii - w praktyce chronią nie
tylko siebie nawzajem, lecz również innych funkcjonariuszy publicznych.
Wiem to również z autopsji. Wrocławscy prokuratorzy
Bartosz Biernat i Karolina Stocka-Mycek nie stwierdzili „znamion czynu
zabronionego” w stwierdzonej przez sądy:
pracy i cywilny bezprawnej odmowie przyznania mi świadczenia przedemerytalnego
przez urzędników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zaś inna miejscowa prokurator
Kinga Kaźmierska-Rataj w ekspresowym tempie odmówiła wszczęcia postępowania po
moim donosie na sędziów orzekających w sprawie roszczeń finansowych wobec ZUS niezawiśle
od litery ustaw dotyczących meritum sporu.