wtorek, 16 grudnia 2014

O, kura!

   Rolnik z Międzylesia w powiecie wągrowieckim, przedstawiony przez „Głos Wielkopolski” jako „pan Eugeniusz”, trafił do kroniki policyjnej z winy swojej… kury. Wybiegła ona poza ogrodzoną posesję, na przydomową drogę. Pech chciał, że w tym samym momencie nadjechał samochód. Zderzając się z nim, kwoka zginęła na miejscu.

   Przed nagłą śmiercią kura zdążyła uszkodzić auto, na które wpadła. Wezwani policjanci stwierdzili, że przyczyną wypadku było niedopilnowanie zwierzęcia przez jego właściciela. Ukarali pana Eugeniusza mandatem. Prawdopodobnie będzie on musiał wykosztować się też na naprawę pokiereszowanego pojazdu.

   „Głos Wielkopolski” (dziękuję przy okazji mojemu Czytelnikowi - Tomaszowi G. za zwrócenie uwagi na ten tekst) napisał ponadto, że kilka tygodni wcześniej ogólnopolskie media doniosły o ukatrupieniu kurczaka, który „wtargnął na drogę pod nadjeżdżający radiowóz”. Jadący nim funkcjonariusze policji ustalili, że winę za incydent ponosi 80-letnia właścicielka drobiu.

   W robieniu sobie żartów z kurzych jatek wyręczył mnie internauta, który napisał w jednym z komentarzy: „Jeżeli rzeczony kurczak przechodziłby na pasach, to funkcjonariusze beknęliby za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. A tak to ani kury, ani rosołu”.