Przed nagłą śmiercią kura zdążyła uszkodzić auto, na które wpadła. Wezwani
policjanci stwierdzili, że przyczyną wypadku było niedopilnowanie zwierzęcia
przez jego właściciela. Ukarali pana Eugeniusza mandatem. Prawdopodobnie będzie
on musiał wykosztować się też na naprawę pokiereszowanego pojazdu.
„Głos Wielkopolski” (dziękuję przy okazji mojemu Czytelnikowi - Tomaszowi G. za
zwrócenie uwagi na ten tekst) napisał ponadto, że kilka tygodni wcześniej
ogólnopolskie media doniosły o ukatrupieniu kurczaka, który „wtargnął na drogę
pod nadjeżdżający radiowóz”. Jadący nim funkcjonariusze policji ustalili, że
winę za incydent ponosi 80-letnia właścicielka drobiu.
W robieniu sobie żartów z kurzych jatek wyręczył mnie internauta, który napisał
w jednym z komentarzy: „Jeżeli rzeczony kurczak przechodziłby na pasach, to
funkcjonariusze beknęliby za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem
śmiertelnym. A tak to ani kury, ani rosołu”.