Znasz-li ten kraj, gdzie prokuratorzy, zamiast uczciwie stróżować
przestrzeganiu prawa, nagminnie chronią łamiących je urzędników Zakładu
Ubezpieczeń Społecznych i innych funkcjonariuszy publicznych przed
odpowiedzialnością karną, seryjnie szkodząc już i tak pokrzywdzonym obywatelom?
Znasz-li ten kraj, gdzie sędziowie, zamiast stosować prawo bezstronnie,
zazwyczaj upokarzają ofiary urzędniczej samowolki i bronią (z poświęceniem
godnym adwokatów) jej sprawców?
Znasz-li ten kraj, gdzie rzecznik praw obywatelskich powtarza jak pacierz, że
nie ma kompetencji do skutecznego pomagania ludziom bezpodstawnie upodlanym
przez urzędników ZUS, prokuratorów i sędziów?
Znasz-li ten kraj, gdzie prezydent i premier mogą niezależnemu (zwłaszcza od
elementarnej przyzwoitości) prokuratorowi i niezawisłemu (szczególnie od litery
obowiązującego prawa) sędziemu co najwyżej skoczyć na pukiel?
Znasz-li ten kraj, gdzie konstytucja z jej zapisami o równości wszystkich wobec
prawa i podległości przez sędziów ustawom ma wartość papieru toaletowego?
Jeśli ktoś jeszcze nie potrafi tej zagadki rozwiązać - dodam dla ułatwienia (a
może dla zagmatwania?), że kraj ten jest, przynajmniej na papierze, „państwem
prawnym”, a funkcjonariuszami publicznymi są w nim takie orły (z koroną), jak
Antoni Malaka, Zbigniew Rak, Anna Kapucińska, Danuta Marciniszyn i Wanda
Pretkiel z ZUS-u, prokuratorzy Bartosz Biernat, Karolina Stocka-Mycek i Kinga
Kaźmierska-Rataj, tudzież sędziowie Urszula Kubowska-Pieniążek, Grażyna Josiak
i Elżbieta Sobolewska-Hajbert, że o innych spotkanych przeze mnie bezprawnikach
tym razem litościwie nie wspomnę.