wtorek, 2 września 2014

W dobrym towarzystwie

   Nie jestem pierwszym i zapewne nie ostatnim pokrzywdzonym przez „państwo prawne”, jakim ponoć jest RP.

   Np. w 2006 krakowski sąd apelacyjny potwierdził, że zatrzymanie w 2002 przez brygadę antyterrorystyczną, na polecenie prokuratury, znanego przedsiębiorcy Romana Kluski, za rzekome wyłudzenie podatku VAT, było ewidentnie bezprawne. Poszkodowany nie przebywał w areszcie dłużej niż 48 godzin tylko dlatego, że wpłacił 8 mln zł kaucji.

   Tenże sąd apelacyjny podtrzymał jednak postanowienie niższej instancji, że za bezprawne zatrzymanie i za zablokowanie na 16 miesięcy wysokiego poręczenia majątkowego należy się Klusce tylko 5 tys. zł odszkodowania. Domagał się on prawie 1,5 mln (całą tę kwotę chciał przeznaczyć na cel charytatywny).

   Upodlony Kluska oświadczył, że mimo wszystko z samowolą państwowych aparatczyków warto i trzeba walczyć. „By nie można było w majestacie prawa całkowicie bezkarnie zgnębić obywatela” - podkreślał w imieniu wszystkich pokrzywdzonych.

   Rozumiem też rozgoryczenie byłego działacza „Solidarności” z wrocławskiego „Elwro” Stanisława Nowakowskiego, któremu w 2008 miejscowy sąd przyznał 1,5 tys. zł zadośćuczynienia za 19 dni internowania w 1982 oraz za długotrwałe szykanowanie podczas stanu wojennego przez ówczesne władze.

   On jednak w sprawiedliwość przestał już wierzyć. „Nie będę się odwoływał, bo to nie ma sensu. Nie spodziewałem się wielkich pieniędzy, ale innego podejścia” - powiedział tuż po wyroku wyraźnie upokorzony, nie o taką Polskę wszak walczył.