W trwającym Tygodniu Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem, 27.02.2013 w
„Sygnałach dnia” w programie I Polskiego Radia, na jakość ustaw uchwalanych
przez parlamentarzystów ponarzekała była posłanka, a obecnie rzecznik praw
obywatelskich - profesor Irena Lipowicz. Wyczułem w jej głosie nutkę
zwątpienia w sens działań ombudsmana w „państwie prawnym”, w którym panoszy się
- jak stwierdziła - „bezprawie normatywne”.
Rzeczywistość III RP jest bowiem taka, że obywatele niejednokrotnie stają się
ofiarami przepisów niezgodnych z konstytucją, natomiast znani z imienia i
nazwiska autorzy legislacyjnych bubli (miejsce pracy: Sejm i Senat) pozostają
bezkarni. A wszystko to - dodałbym - za przyzwoleniem głównych strażników
ustawy zasadniczej: prezydenta państwa, prokuratorów i sędziów.
Ja nie od dziś wątpię w sens istnienia urzędu rzecznika praw obywatelskich,
który „nic nie może” - poza powtarzaniem osobom skarżącym się
na stanowiących i stosujących przepisy funkcjonariuszy publicznych, że nie
ma on kompetencji do udzielenia pokrzywdzonym skutecznej pomocy. W ramach
poszukiwania oszczędności budżetowych zlikwidowałbym tę atrapę demokracji w
pierwszej kolejności.