poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Prawo bez sprawiedliwości

   W majestacie prawa kopacze piłki z Legii Warszawa zostali wyeliminowali z rozgrywek europejskiej Ligii Mistrzów przy zielonym stoliku, mimo że w dwumeczu na zielonej murawie strzelili szkockiemu Celticowi Glasgow sześć goli - tracąc tylko jednego. Pokonani na boisku dostali poza nim walkowera za to, że w drużynie zwycięzców przez kilka ostatnich minut pojedynku rewanżowego zagrał zawodnik nieuprawniony.

   Głupota kierownictwa Legii głupotą, litera prawa literą prawa, ale gdzie tu duch sportu i sprawiedliwość? Ilekroć o tym w ostatnich dniach myślę, tylekroć przypomina się mi… sędzia Anna Cieślińska z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

   Wyrokując w jednym z procesów przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, bezmyślnie trzymała się litery prawa i nie pozwoliła mi skorzystać z przepisu promocyjnego, umożliwiającego przyznanie świadczenia przedemerytalnego około czterech miesięcy wcześniej. Uznała, że byłem sam sobie winien, iż w PUP-ie (Powiatowym Urzędzie Pracy) trafiłem na urzędniczkę Ewę Kołaczek, która wprowadziła mnie w błąd skutkujący przedawnieniem premii za aktywność zawodową.

   Przy Cieślińskiej to nawet krzywdzący Legię działacze UEFA wyglądają na sprawiedliwszych. Oni przynamniej drastycznie ukarali ewidentną wpadkę regulaminową szefostwa mistrza Polski, ja natomiast zostałem upodlony przez pozbawioną przyzwoitości sędzię za cudzą - funkcjonariuszki samorządowej - niekompetencję.