Głupota kierownictwa Legii głupotą, litera
prawa literą prawa, ale gdzie tu duch sportu i sprawiedliwość? Ilekroć o tym w
ostatnich dniach myślę, tylekroć przypomina się mi… sędzia Anna Cieślińska z
Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Wyrokując w jednym z procesów przeciwko
Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, bezmyślnie trzymała się litery prawa i nie
pozwoliła mi skorzystać z przepisu promocyjnego, umożliwiającego przyznanie
świadczenia przedemerytalnego około czterech miesięcy wcześniej. Uznała, że
byłem sam sobie winien, iż w PUP-ie (Powiatowym Urzędzie Pracy) trafiłem na urzędniczkę
Ewę Kołaczek, która wprowadziła mnie w błąd skutkujący przedawnieniem premii za
aktywność zawodową.
Przy Cieślińskiej to nawet krzywdzący Legię
działacze UEFA wyglądają na sprawiedliwszych. Oni przynamniej drastycznie ukarali ewidentną wpadkę regulaminową szefostwa mistrza Polski, ja natomiast zostałem
upodlony przez pozbawioną przyzwoitości sędzię za cudzą - funkcjonariuszki
samorządowej - niekompetencję.