środa, 30 lipca 2014

Subiektywizm pokrzywdzonego i obiektywizm sędziów

Tekst archiwalny

   Subiektywizm wedle „Słownika języka polskiego PWN”, to „stronniczy stosunek do rzeczywistości, kierowanie się osobistymi przekonaniami”.

   Subiektywizm pokrzywdzonego Adama Kłykowa, to zdaniem prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu, członka Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa – Ewy Barnaszewskiej i nadzorowanych przez nią funkcjonariuszy tzw. wymiaru sprawiedliwości, poczucie dodatkowej krzywdy kogoś, kto powinien być im wdzięczny, że dostał 3 tys. zł za bezprawne i skutkujące m.in. znacznie poważniejszymi stratami finansowymi upodlanie go przez ZUS. Cóż z tego, że przyznane mi zadośćuczynienie z tytułu ochrony dóbr osobistych było mniejsze od poniesionych przeze mnie kosztów procesu (po cholerę poszkodowanemu taki sąd, w którym stracił więcej niż gdyby tam sprawiedliwości w ogóle nie szukał)? Cóż z tego, że sędziowie całkowicie pominęli kluczowe przepisy ustawowe (chociaż mieli konstytucyjny obowiązek je zastosować)? Cóż z tego, że stałem się ofiarą oczywistego przestępstwa nadużycia władzy przez bezkarnych (bo chronionych immunitetem) samowybrańców Temidy?

   Obiektywizm wedle tegoż „Słownika…”, to „przedstawianie i ocenianie czegoś w sposób zgodny ze stanem faktycznym, niezależnie od własnych opinii, uczuć i interesów”.

   Obiektywizm w praktyce tejże Barnaszewskiej i jej podwładnych, to orzekanie w imieniu RP wedle własnego niezawisłego widzimisię. Cóż z tego, że poszkodowany (czyli ja) przedstawił ustawowe dowody na zasadność swoich roszczeń odszkodowawczych? Cóż z tego, że orzeczenia były skandalicznie niesprawiedliwie? Cóż z tego, że znamionują one prawniczy debilizm i bandytyzm?

   Gdyby w mojej sprawie cywilnej przeciwko ZUS nie orzekały niemal wyłącznie kobiety - miałbym nieodparte wrażenie, że wyrokowali w niej ludzie o moralności alfonsa. Czerpiący korzyści z nierządu wobec osoby zbiorowo gwałconej przez aparatczyków publicznych reprezentujących polskie państwo.

   I cóż z tego, że obowiązkiem Barnaszewskiej jako członka KRS jest (przynajmniej w teorii) czuwanie nad przestrzeganiem uchwalonego przez ów organ konstytucyjny „Zbioru zasad etyki zawodowej sędziów”?

08.2011