Metropolita
lwowski - arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, w latach 1996-2005 drugi osobisty
sekretarz Jana Pawła II, lubi powtarzać taką sympatyczną anegdotkę o swym
niegdysiejszym watykańskim szefie:
"Gdy kiedyś papież zakaszlał, a ja poklepałem go po plecach, Ojciec Święty
rzekł: "Uważaj, Mieciu, kogo bijesz"".
Ja,
agnostyk, mógłbym - już zupełnie na poważnie, zmieniwszy tylko imię arcybiskupa
na własne - zaadresować tę odzywkę Jana Pawła II do siebie.
Wiem,
kogo "biję" w tym blogu. Nie naruszam nietykalności uczciwych
sędziów, którym należy się szacunek. Wymierzam sprawiedliwe ciosy konkretnym -
wymienianym po nazwiskach - przestępcom, którzy uzurpują sobie orzeczniczą
niezawisłość od konstytucji i innych ustaw. Na to mojej obywatelskiej (i
szerzej: społecznej) zgody nie ma!
Bo
jak mawiał tenże papież: "Nie lękajcie się!". Bezprawnie postępującej
władzy zwłaszcza.