Jeśli
chcesz dostać odszkodowanie za bezprawne nawet w ocenie sądu, skutkujące
wyliczalnymi co do grosza stratami finansowymi, samowolne decyzje urzędników
Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - musisz udowodnić, że próbowałeś podjąć pracę
w czasie, w którym na zarobienie choćby symbolicznej złotówki jednoznacznie nie
pozwały ci obowiązujące przepisy ustawowe. Niemożliwy do urzeczywistnienia
nonsensowny wymysł wzorcowego debila? Spokojnie, to tylko wynik rozumowania
inteligentnej inaczej Anny Sobczak z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia.
Autorki niedorzecznego wyroku z 10.06.2008, zalegalizowanego potem przez, jakoby
też przeegzaminowanych z logiki i ponoć pełnosprawnych umysłowo, wyżej
usytuowanych funkcjonariuszy tzw. wymiaru sprawiedliwości z Elżbietą
Sobolewską-Hajbert, Urszulą Kubowską-Pieniążek i Grażyną Josiak na czele,
godnie reprezentujących Sąd Okręgowy we Wrocławiu pod zgoła genialnym i
chroniącym powagę orzeczniczego absurdu kierownictwem Ewy Barnaszewskiej.
Ilekroć
o tym myślę, tylekroć przypominam sobie słowa Alberta Einsteina: „Zwei Dinge
sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum
bin ich mir nicht ganz sicher” (Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat
i ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej). Ani chybi -
pieniacz ze mnie jak się patrzy, upierdliwy nadzwyczaj...