Znów zacznę od przypomnienia tekstu z mojego ocenzurowanego
„Bloga weredyka”, tym razem opublikowanego przed przeszło 8 miesiącami.
ZBRODNIA
I KARA, CZYLI SĄDOWE WARIATKOWO
Chory na schizofrenię 42-letni hodowca papug
Arkadiusz Kusz ukradł batonik za 99 groszy. Sąd wymierzył mu zaocznie 100
złotych grzywny - a ponieważ skazany tego wyroku nie wykonał, dostał zastępczo
5 dni aresztu.
Kiedy dyrektor Okręgowej Służby Więziennej w
Koszalinie - pułkownik Krzysztof Olkowicz zorientował się, za jaką „zbrodnię” Kusz został
ukarany pozbawieniem wolności, sam zapłacił za niego 40 zł. Dzięki temu
osadzony mógł wrócić po 3 dniach do domu - do swoich ukochanych papug, o które
po zatrzymaniu go przez policjantów najbardziej się martwił.
Oglądałem tę zdumiewającą historyjkę
10.09.2013 w „Wiadomościach” w TVP z narastającą złością na bezmyślnych
aparatczyków tzw. wymiaru sprawiedliwości. Anonimowych, niestety - bo autorzy
reportażyku o Kuszu, Jacek Gasiński i Anna Błądek, niedobrym dziennikarskim
zwyczajem nie pokazali winnych skandalu sędziów, mimo że funkcjonariusze
publiczni na służbie ochronie wizerunku nie podlegają.
09.2013
Sprawa ta miała zaskakujący ciąg dalszy.
Otóż pułkownik Olkowicz za swój godny premii gest wobec ubezwłasnowolnionego Kusza o mało co sam
nie trafił do więziennej celi! Wedle art. 57 par. 1 Kodeksu wykroczeń - nie
mógł wykupić kogoś, kto nie jest członkiem jego rodziny. 26.05.2014 w
Koszalinie sędzia Anna Sikorska-Obtułowicz uznała oskarżonego winnym „podważania
zasadności prawomocnych decyzji sądu”, ale na szczęście nie wymierzyła mu
żadnej kary (groziła grzywna do 5 tys. zł, a nawet pozbawienie wolności na 30
dni).
Zastanawiam się, kto tu głupszy: anonimowy sędzia,
który zaocznie skazał chorego psychicznie Kusza za kradzież batonika wartego niespełna złotówkę; anonimowi podwładni Olkowicza,
którzy donieśli na swego szefa do Ministerstwa Sprawiedliwości, czy parlamentarzyści,
którzy uchwalili kuriozalny przepis
ustawowy …