1.10.2014 w swojej elektronicznej skrzynce pocztowej znalazłem mejl z pismem
prokuratora okręgowego w Warszawie – Ryszarda Rogatko do prokuratora
rejonowego stołecznego Żoliborza – Katarzyny Szyfer, dotyczące Anny
P. (w korespondencji jej nazwisko w pełnym brzmieniu). Zaznaczono, że treść
dokumentu przesłano mi „do wiadomości”.
Ponieważ nijak nie mogłem sobie skojarzyć choćby tylko pośredniego współudziału – zareagowałem słowami: „Przepraszam, ale o co tu chodzi? Jaki ja mam związek z nieznaną mi sprawą?”.
Odpowiedzią był komunikat Onetu – administratora poczty, że adres: monika.dobrzynska@warszawa.po.gov.pl, z którego był nadany mejl do mnie, jest „niepoprawny”.
Ki diabeł?
PS. Okrężną drogą dowiedziałem się, że owa korespondencja między prokuraturami trafiła „do wiadomości” do mnie jako sygnatariusza „Listu otwartego w sprawie Fundacji LEX NOSTRA i jej dyrektora Macieja Lisowskiego”. Nadawca mejla nie wspomniał o tym ani słowem...
Ponieważ nijak nie mogłem sobie skojarzyć choćby tylko pośredniego współudziału – zareagowałem słowami: „Przepraszam, ale o co tu chodzi? Jaki ja mam związek z nieznaną mi sprawą?”.
Odpowiedzią był komunikat Onetu – administratora poczty, że adres: monika.dobrzynska@warszawa.po.gov.pl, z którego był nadany mejl do mnie, jest „niepoprawny”.
Ki diabeł?
PS. Okrężną drogą dowiedziałem się, że owa korespondencja między prokuraturami trafiła „do wiadomości” do mnie jako sygnatariusza „Listu otwartego w sprawie Fundacji LEX NOSTRA i jej dyrektora Macieja Lisowskiego”. Nadawca mejla nie wspomniał o tym ani słowem...